Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 15 kwietnia 2014

Znajda cz1.

W sobotę we Fionkowej budzie znależliśmy takie oto cudo.....







Maleńką suczkę niemal zagłodzoną i wycieńczoną. Z samego rana, co zaskoczyło Męża, Fiona spała pod sosną pomimo deszczu, a zawsze unikała takich sytuacji jak diabeł święconej wody. Męża trochę to zdziwiło, jednak pomyślał sobie że coś się dla psa odmieniło i poszedł robić swoje. Bliżej południa Mąż zaczął robić porządkowe prace a Fionę jakby coś opętało do budy i z budy, coś sprawdzi i znowu. Na końcu wkurzony Mąż poszedł zobaczyć co tam się dzieje. poświecił latarką i wyłoniły się małe przestraszone oczka cofające się do tyłu. Aż sami jesteśmy w szoku, bo z wyjątkiem nas Fiona nikomu nie pozwala się zbliżać do tej budy, a dodatkowo jest bardzo cięta zarówno do obcych ludzi jak i zwierząt. Nawet Moruska a wcześniej Kory tam nie wpuszczała. Pesek był strasznie wychudzony, łykał dosłownie wszystko, był potwornie zakleszczony i zarobaczywiony. Gdy został delikatnie podkarmiony pojechał z Mężem do weterynarza. Tam dostał bolesny zastrzyk od boleriozy, antybiotyk w zastrzyku na wzmocnienie i tabletkę od robaków. Robaków nie widać, ale pies ma wprost wybrzuszony i powiększony odbyt i gubi co nie potrzeba. Wet stwierdził że to przez zarobaczywienie, dodatkowo w kale miał dużo owsa więc zapewne jadł co udało mu się zdobyć, potwornie czuć go było gnojem, więc pewno wcześniej gdzieś tam spał, bo gnój daje ciepło. Nie marda ogonkiem i kuleje, gdyż na łapce ma otwartą ranę która została spryskana specjalnym środkiem do otwartych ran, który odboduwuje komórki. Ponieważ samo robiłam pasztet a on łykał bez gryzienia, zalałam mu zmielone mięso rosołkiem. Zjadł dwie miseczki w pewnym odstępie czasu, trochę suchych chrupek dla juniora, które kupuję dla Morusa, potem troszkę kaszki a przed spaniem popił koziego mleka. Na chwilę obecną śpi na korytarzu, gdyż jeszcze co chwilę coś gubi, co może potrwać jeszcze dwa tygodnie jak powiedział wet. Szczególnie upodobał sobie szafkę na buty. Znajdka już dzisiaj czuła się lepiej nawet próbuje stąpać po podłodze swoją czwartą łapką, bo wcześniej skikała na trzech łapkach. Gdy ją wziełam była bardzo wycieńczona, a aktualnie śmiga na trzech łapach jak samolot.  Myślę ją potrzymać na zasadzie domu tymczasowego zanim nie wydobrzeje i znajdzie fajny domek. Gdyby jednak tak się nie stało prawdopodobnie zostanie u nas. Jeśli Ktoś był by zainteresowany adopcją to proszę o kontakt. Zdjęcia są z soboty, a aktualnie już piesek trochę przytył, jednak muszę karmić go stopniowo, aby się gwałtownie nie przejadł, ale jesteśmy na dobrej drodze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz